aaa4
Nowy
Dołączył: 05 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:49, 23 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Ben zmusil sie do zachowania pionowej pozycji. Zwyciezyl. Nalezalo teraz doprowadzic rzecz do konca. Gdyby jeszcze dwa miesiace temu ktos mu powiedzial, ze bedzie gotow umrzec za sprawe, w ktora wierzy, rozparlby sie na odrapanym krzesle w swoim tandetnym malym biurze i rozesmialby mu sie w twarz. Gdzie byla Madame Sonja, kiedy jej potrzebowal? Znacznie latwiej byloby mu znosic tortury, gdyby wczesniej wiedzial, ze je przetrzyma - gdyby wczesniej wiedzial, ze az do smierci zachowa w tajemnicy nazwisko Alice i jej misje. Marzylo mu sie zobaczyc wyraz twarzy Vincenta na wiadomosc o tym, ze gra jest skonczona i ze Whitestone przegralo. Ale oczywiscie to pragnienie mial zabrac ze soba do grobu.
Zadarlszy podbrodek, powlokl sie naprzod krok za krokiem. Zatrzymal sie, wypil ostatni lyk wody z butelki i wyrzucil ja w krzaki. Znajdowali sie na zuzlowej drodze, gdzie nikt nie mogl ich dostrzec ze szpitala.
Nadeszla wlasciwa pora.
-Postawmy sprawe jasno - rzekl Ben chrapliwym glosem, nie tak silnym jak poprzednio. - Czy jesli cie zabije, bede wolny?
-Ruszaj - powiedzial Vincent, nieco zirytowany. - Jesli uciekniesz, bedziesz wolny, jesli mnie zabijesz, bedziesz wolny. Jesli cie zastrzele, przegrales.
-Czy ktos w twojej grze kiedykolwiek wygral?
-A jak myslisz?
-W takim razie ja bede pierwszy.
-Daje ci minute, pierdolo. Szescdziesiat sekund i bach! Bede mial zamkniete oczy, ale bede cie slyszal. Idz w strone, w ktora zechcesz. Jestem ci winien rewanz za Cincinnati, wiec pierwsza strzala tylko cie zranie, chociaz kiedy teraz o tym mysle, moze nawet druga.
-Powiedz kiedy - rzekl Ben.
-Start! Start!
Post został pochwalony 0 razy
|
|